Rocksolid Light

Welcome to novaBBS (click a section below)

mail  files  register  newsreader  groups  login

Message-ID:  

"I prefer the blunted cudgels of the followers of the Serpent God." -- Sean Doran the Younger


interests / soc.culture.polish / Takie są fakty na dziś

SubjectAuthor
* Takie są fakty na dziśnarciasz
`* Re: Takie są fakty na dziśRusset Bulba
 +* Re: Takie są fakty na dziśnarciasz
 |`- Re: Takie są fakty na dziśRusset Bulba
 `- Re: Takie są fakty na dziśBasia

1
Takie są fakty na dziś

<a30e999e-f229-4c41-862b-d3cf21584ec2n@googlegroups.com>

  copy mid

https://www.novabbs.com/interests/article-flat.php?id=21656&group=soc.culture.polish#21656

  copy link   Newsgroups: soc.culture.polish
X-Received: by 2002:a05:620a:4107:: with SMTP id j7mr1699545qko.645.1640175777370;
Wed, 22 Dec 2021 04:22:57 -0800 (PST)
X-Received: by 2002:a05:6902:1246:: with SMTP id t6mr4040749ybu.305.1640175777064;
Wed, 22 Dec 2021 04:22:57 -0800 (PST)
Path: i2pn2.org!i2pn.org!weretis.net!feeder6.news.weretis.net!news.misty.com!border2.nntp.dca1.giganews.com!border1.nntp.dca1.giganews.com!nntp.giganews.com!news-out.google.com!nntp.google.com!postnews.google.com!google-groups.googlegroups.com!not-for-mail
Newsgroups: soc.culture.polish
Date: Wed, 22 Dec 2021 04:22:56 -0800 (PST)
Injection-Info: google-groups.googlegroups.com; posting-host=147.194.141.79; posting-account=3XgPwAoAAAC2_qz5qfKbUfikhDgDQsQf
NNTP-Posting-Host: 147.194.141.79
User-Agent: G2/1.0
MIME-Version: 1.0
Message-ID: <a30e999e-f229-4c41-862b-d3cf21584ec2n@googlegroups.com>
Subject: Takie są fakty na dziś
From: narcia...@gmail.com (narciasz)
Injection-Date: Wed, 22 Dec 2021 12:22:57 +0000
Content-Type: text/plain; charset="UTF-8"
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
Lines: 397
 by: narciasz - Wed, 22 Dec 2021 12:22 UTC

Gdyby Amerykanie przymknęli oko na zagrożenie dla swojej wielkiej inwestycji ekonomicznej jaką jest TVN, skutki bierności dotyczyłyby inwestycji USA w całym świecie. Wszyscy by uznali Amerykę za słabą i nieskuteczną. Pokazując słabość w Polsce, USA stworzyłyby precedens osłabiający Amerykę na całym świecie.

Putin, od miesięcy rozciąga front konfrontacji z Zachodem. Kryzys graniczny wywołany przez Mińsk w porozumieniu z Moskwą postawił Polskę na pierwszej linii starcia.
Wiadomość z ostatnich chwil: według Amerykanów Moskwa właśnie kolejny raz przetestowała startujący z Ziemi pocisk do zestrzeliwania satelitów. Przetestowała co prawda na własnym sputniku, ale ze skutkami groźnymi dla innych użytkowników formalnie nienależącej do nikogo przestrzeni orbitalnej. Fakt, że pod oświadczeniem USA podpisał się sam sekretarz stanu Antony Blinken, świadczy o najwyższym poziomie zaniepokojenia, wykraczającym poza kwestie czysto militarne.

Putinowi lata koło małego to, że robi bałagan, który powoduje strach pośród sąsiadów. Właśnie pokazał, że naciśnięciem guzika jest zdolny wywołać go także w kosmicznej skali. Amerykanie zapowiedzieli odpowiedź. Kosmiczna konfrontacja pojawiła się jako opcja na stole. Obok innych jej elementów, takich jak kryzys na granicy Polski z Białorusią.

„Rosja traktuje globalny porządek strategiczny jako obszar nieustannej walki i w tym celu używa wszelkich instrumentów narodowej potęgi” – ocenił odchodzący za kilka tygodni szef sztabu obronnego Zjednoczonego Królestwa gen. Nick Carter. Z jego pożegnalnych telewizyjnych wywiadów na nagłówki trafiły słowa, że Wielka Brytania musi być gotowa na ewentualność wojny z Rosją w Europie. Mniej uwagi przyciągnęło tłumaczenie, że w opinii tego generała Rosja tak naprawdę wojny nie chce, ale nie zrezygnuje z testowania i nękania Zachodu, gdzie i jak tylko może. Jego zdaniem destabilizacja i dezinformacja łączą się w tej taktyce z odwracaniem uwagi od rzeczywistych celów i naprawdę szkodliwych działań.

Co także ciekawe, w jego opinii gromadzenie wojsk u granic Ukrainy i aktywne zaangażowanie w pomoc reżimowi Łukaszenki są właśnie taką zmyłką. Czy to przygotowania do realnej wojny? Carter tak nie sądzi. Czy mogą przynieść wybuch konfliktu przez przypadek? Bardzo możliwe.

Na północ i południe od Donbasu – w rejonie Woroneża i Rostowa nad Donem – Rosja gromadzi olbrzymie siły. W każdym rejonie zgrupowania już teraz gotowe do działania są armijne grupy uderzeniowe, każda złożona z kilku dywizji i brygad. W odróżnieniu od sytuacji z wiosny Rosja nie wspomina już, że to ćwiczenia. Kijów przewiduje, że rosyjski potencjał osiągnął poziom, w którym atak staje się wykonalny w każdej chwili.

Amerykanie ostrzegają przed tym sojuszników w Europie, NATO wysyła rytualny komunikat: wzywamy Rosję do przejrzystości działań u granic Ukrainy. Do Moskwy dzwonią Merkel i Macron, oboje mają do Putina też inne sprawy, ale Ukraina i Białoruś miały zdominować rekordowo długie konwersacje. Nieoczekiwanie francuski prezydent miał zapowiedzieć obronę integralności terytorialnej Ukrainy. Niemiecka kanclerz nie pochwaliła się, czy i jak naciskała Moskwę.
- Choć w Polsce na razie dominują obawy, że przez rozmowy z Putinem i Łukaszenką omija Warszawę i może dogaduje jakiś „deal” ponad głowami Warszawy, umiędzynarodowienie kryzysu stało się faktem, a Zachód dostrzegł, że to nie odosobniony kryzys, a element zorganizowanej kampanii wschodniego bloku polityczno-militarnego. Trudno się dziwić, że skoro to zauważył, to przystąpił do działania metodami, jakie preferuje – dyplomacją liderów, którzy z rosyjskim satrapą i jego białoruskim wasalem mieli przez ostatnie lata najwięcej do czynienia. Celem oczywiście jest uniknięcie gorącej wojny, a więc kompromis.

Front konfrontacji Rosji z Zachodem jest dziś dłuższy i bardziej skomplikowany niż w czasie zimnej wojny: sięga od Arktyki po Bliski Wschód, od głębin oceanów po orbitę okołoziemską. Objął domeny nowe, niemające granic: cyberprzestrzeń i globalny obieg informacji, w których bój toczy się 24 godziny na dobę, a ciosy wymieniane są z prędkością światła. Choć od lat mówiliśmy o sobie, że jesteśmy krajem granicznym, a nawet frontowym, w miarę neutralnie usposobiona Białoruś zapewniała jakiegoś rodzaju bufor przed bezpośrednią rosyjską agresją. Dlatego przez te lata bardziej baliśmy się zmilitarzyowanej eksklawy w Obwodzie Kaliningradzkim: najeżonej uzbrojeniem i odciętej od reszty Rosji, ale dobrze rozpoznanej przez NATO i narażonej na zmasowany odwet.

Zajęcie przez Rosję Krymu i atak na wschodnią Ukrainę wymusił na obronnym sojuszu Zachodu wzmocnienie również u nas, ale dla statystycznego Polaka był odległą wojną. Front był gorący, ale daleki, tysiąc kilometrów od naszych granic, a rozmieszczenie wojsk USA i kontyngentów NATO dawało poczucie bezpieczeństwa. Mimo że dla wojskowych sprawa faktycznej podległości Białorusi i swobody działania rosyjskich sił zbrojnych na jej terytorium nie podlegała wątpliwości, dopiero wydarzenia ostatnich tygodni pokazały wszystkim, że to białoruski odcinek naszej wschodniej granicy jest najbardziej niebezpieczny. Stał się częścią rozciągniętego frontu walki Rosji z Zachodem i to tym, na którym prowadzone są aktualnie bardzo aktywne działania zaczepne.

Przy przejściu granicznym w Kuźnicy słychać strzały – to odgłos granatów hukowych używanych do odpierania ataku dokonywanego przy użyciu kamieni, gałęzi i gruzu. W tej samej chwili być może któryś zachodni satelita został uszkodzony przez kosmiczny gruz po rosyjskim teście. To skutki walki na tym samym froncie.

W końcu 2013 r. nikt się nie spodziewał i nie mógł przewidzieć dramatycznego rozwoju wydarzeń na Ukrainie. Jednak jeden człowiek był tego bardzo bliski. Skrupulatnie opisując cele imperialistycznej polityki Rosji i odczytując z niezwykłą wprost przenikliwością plany Putina, nie bez powodu poświęcił ostatni rozdział obsesji Kremla na punkcie Ukrainy.
Trafna diagnoza wynikała wprost z przyjętych przez autora założeń. Podczas gdy przywódcy krajów Unii Europejskiej od lat uprawiali myślenie życzeniowe, usilnie starając się dostrzec w Rosji demokratyczne państwo, a w Putinie polityka europejskiego formatu, autor doszedł do wniosku, że imperializm jest niezmienną cechą polityki rosyjskiej. I chociaż w różnych okresach historii dla uzasadniania imperialistycznych dążeń Rosja wykorzystywała inne argumenty, z budową światowego komunizmu włącznie, zawsze i nieodmiennie jej celem było podporządkowanie sobie nowych terytoriów, uczynienie z sąsiadujących krajów swego rodzaju kolonii. Rozpad sowieckiego imperium niczego pod tym względem nie zmienił, a ultranacjonalistyczna partia Putina "Jedna Rosja" wraz z młodzieżówką "Nasi" - czytaj Nazi, przypominającą bardziej Hitler-jugend niż sowiecki Komsomoł, to narzędzie reżimu, którego podstawowym celem, a także warunkiem przetrwania jest ekspansja, i to w skali euroazjatyckiej.

Na północ i południe od Donbasu ma miejsce druga w ciągu roku komasacja rosyjskich wojsk. Gdyby wkroczyły, mogłyby odciąć jedną czwartą terytorium Ukrainy. Ale to wcale nie musi być jedyny scenariusz. Siły zbrojne nielegalnych separatystów na wschodzie Ukrainy podniosły gotowość bojową – głosi najnowsze z serii niepokojących doniesień, wskazujące, że znowu coś się szykuje w konflikcie, o którym świat woli sądzić, że jest zamrożony. To, co każe przypuszczać, że przygotowania są poważne, to mobilizacja rezerwistów, którzy mają zasilić stałe wojska samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej.
Dla Kijowa to nie separatyści są głównym problemem, a stojąca za nimi Rosja, która nie zapowiadając żadnych ćwiczeń – jak to było na wiosnę – ściąga wojska na pozycje dogodne do ataku. Ukraińscy politycy i wojskowi biją na alarm. Przez zachodnią prasę przetacza się fala wywiadowczych przestróg Kijowa. Ofensywa informacyjna zaskoczyła nawet Rosjan, zaczęli zarzucać Ukraińcom podżeganie do wojny przez ostrzeganie o niej. Wcześniej sami nie kryli się z wojennymi przygotowaniami.

Sytuacja widziana przez kamery wojskowych satelitów zwiadowczych i ze źródeł naziemnych, często internetowych postów o przemieszczających się eszelonach kolejowych i kolumnach pojazdów, nie wygląda zbyt optymistycznie. Analitycy zbierający dane są dziś zgodni, że na północ i południe od okupowanej przez prorosyjskich rebeliantów wschodniej Ukrainy Władimir Putin ustawia potężne wojskowe imadło. Jego szczęki to dwa armijne zgrupowania taktyczne, każde złożone z kilku dywizji i brygad, w tym czołgów i artylerii, rozlokowane w pobliżu Woroneża i Rostowa nad Donem. Do tego dochodzi zmilitaryzowany przez Rosję Krym – dogodna baza wypadowa jednostek aeromobilnych. W sumie ma to być 170 –200 tys. wojska – takie liczby potwierdzają źródła amerykańskie.

Nie wszystko stoi wprost na ukraińskiej granicy – co zresztą daje powód do domysłów o innym ich wykorzystaniu – ale mają ją w zasięgu nie więcej niż dnia, dwóch marszu. Według wywiadu USA siły te pozwalają na szybkie uderzenie z wielu
kierunków. Grupa południowa ma łatwiej, bo weszłaby na terytorium kontrolowane przez donieckich separatystów. Grupa północna musiałaby do ich ługańskich pobratymców przejść ok. 100 km przez terytorium, którego nie udało się Ukrainie
odebrać. Czy mogłoby być skutecznie bronione, gdy z jednej strony nacierałaby rosyjska armia, a z drugiej nadchodziła druga, to inna kwestia. Pancerne kleszcze mogłyby się zacisnąć i oderwać kolejną część wschodniej Ukrainy, do rzeki Oskoł, odcinającej północno-wschodnią ćwiartkę Donbasu, czyli kotliny rzecznej Dońca. Jak w każdej wojnie geografia i tu ma znaczenie – o rzeki łatwo oprzeć obronę.


Click here to read the complete article
Re: Takie są fakty na dziś

<80a44c37-9cb6-4157-a6ee-496b0d65b043n@googlegroups.com>

  copy mid

https://www.novabbs.com/interests/article-flat.php?id=21661&group=soc.culture.polish#21661

  copy link   Newsgroups: soc.culture.polish
X-Received: by 2002:ad4:5365:: with SMTP id e5mr2270305qvv.127.1640178943843;
Wed, 22 Dec 2021 05:15:43 -0800 (PST)
X-Received: by 2002:a25:2f16:: with SMTP id v22mr4293542ybv.355.1640178943393;
Wed, 22 Dec 2021 05:15:43 -0800 (PST)
Path: i2pn2.org!i2pn.org!weretis.net!feeder6.news.weretis.net!news.misty.com!border2.nntp.dca1.giganews.com!nntp.giganews.com!news-out.google.com!nntp.google.com!postnews.google.com!google-groups.googlegroups.com!not-for-mail
Newsgroups: soc.culture.polish
Date: Wed, 22 Dec 2021 05:15:43 -0800 (PST)
In-Reply-To: <a30e999e-f229-4c41-862b-d3cf21584ec2n@googlegroups.com>
Injection-Info: google-groups.googlegroups.com; posting-host=142.162.113.86; posting-account=APsZAAoAAAAxgDuAlq_rCndjdFcp3BCy
NNTP-Posting-Host: 142.162.113.86
References: <a30e999e-f229-4c41-862b-d3cf21584ec2n@googlegroups.com>
User-Agent: G2/1.0
MIME-Version: 1.0
Message-ID: <80a44c37-9cb6-4157-a6ee-496b0d65b043n@googlegroups.com>
Subject: Re:_Takie_są_fakty_na_dziś
From: cyrylmet...@gmail.com (Russet Bulba)
Injection-Date: Wed, 22 Dec 2021 13:15:43 +0000
Content-Type: text/plain; charset="UTF-8"
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
Lines: 403
 by: Russet Bulba - Wed, 22 Dec 2021 13:15 UTC

On Wednesday, December 22, 2021 at 8:22:58 AM UTC-4, narciasz wrote:
> Gdyby Amerykanie przymknęli oko na zagrożenie dla swojej wielkiej inwestycji ekonomicznej jaką jest TVN, skutki bierności dotyczyłyby inwestycji USA w całym świecie. Wszyscy by uznali Amerykę za słabą i nieskuteczną. Pokazując słabość w Polsce, USA stworzyłyby precedens osłabiający Amerykę na całym świecie.
>
> Putin, od miesięcy rozciąga front konfrontacji z Zachodem. Kryzys graniczny wywołany przez Mińsk w porozumieniu z Moskwą postawił Polskę na pierwszej linii starcia.
> Wiadomość z ostatnich chwil: według Amerykanów Moskwa właśnie kolejny raz przetestowała startujący z Ziemi pocisk do zestrzeliwania satelitów. Przetestowała co prawda na własnym sputniku, ale ze skutkami groźnymi dla innych użytkowników formalnie nienależącej do nikogo przestrzeni orbitalnej. Fakt, że pod oświadczeniem USA podpisał się sam sekretarz stanu Antony Blinken, świadczy o najwyższym poziomie zaniepokojenia, wykraczającym poza kwestie czysto militarne.
>
> Putinowi lata koło małego to, że robi bałagan, który powoduje strach pośród sąsiadów. Właśnie pokazał, że naciśnięciem guzika jest zdolny wywołać go także w kosmicznej skali. Amerykanie zapowiedzieli odpowiedź. Kosmiczna konfrontacja pojawiła się jako opcja na stole. Obok innych jej elementów, takich jak kryzys na granicy Polski z Białorusią.
>
> „Rosja traktuje globalny porządek strategiczny jako obszar nieustannej walki i w tym celu używa wszelkich instrumentów narodowej potęgi” – ocenił odchodzący za kilka tygodni szef sztabu obronnego Zjednoczonego Królestwa gen. Nick Carter. Z jego pożegnalnych telewizyjnych wywiadów na nagłówki trafiły słowa, że Wielka Brytania musi być gotowa na ewentualność wojny z Rosją w Europie. Mniej uwagi przyciągnęło tłumaczenie, że w opinii tego generała Rosja tak naprawdę wojny nie chce, ale nie zrezygnuje z testowania i nękania Zachodu, gdzie i jak tylko może. Jego zdaniem destabilizacja i dezinformacja łączą się w tej taktyce z odwracaniem uwagi od rzeczywistych celów i naprawdę szkodliwych działań..
>
> Co także ciekawe, w jego opinii gromadzenie wojsk u granic Ukrainy i aktywne zaangażowanie w pomoc reżimowi Łukaszenki są właśnie taką zmyłką. Czy to przygotowania do realnej wojny? Carter tak nie sądzi. Czy mogą przynieść wybuch konfliktu przez przypadek? Bardzo możliwe.
>
> Na północ i południe od Donbasu – w rejonie Woroneża i Rostowa nad Donem – Rosja gromadzi olbrzymie siły. W każdym rejonie zgrupowania już teraz gotowe do działania są armijne grupy uderzeniowe, każda złożona z kilku dywizji i brygad. W odróżnieniu od sytuacji z wiosny Rosja nie wspomina już, że to ćwiczenia. Kijów przewiduje, że rosyjski potencjał osiągnął poziom, w którym atak staje się wykonalny w każdej chwili.
>
> Amerykanie ostrzegają przed tym sojuszników w Europie, NATO wysyła rytualny komunikat: wzywamy Rosję do przejrzystości działań u granic Ukrainy. Do Moskwy dzwonią Merkel i Macron, oboje mają do Putina też inne sprawy, ale Ukraina i Białoruś miały zdominować rekordowo długie konwersacje. Nieoczekiwanie francuski prezydent miał zapowiedzieć obronę integralności terytorialnej Ukrainy. Niemiecka kanclerz nie pochwaliła się, czy i jak naciskała Moskwę.
> - Choć w Polsce na razie dominują obawy, że przez rozmowy z Putinem i Łukaszenką omija Warszawę i może dogaduje jakiś „deal” ponad głowami Warszawy, umiędzynarodowienie kryzysu stało się faktem, a Zachód dostrzegł, że to nie odosobniony kryzys, a element zorganizowanej kampanii wschodniego bloku polityczno-militarnego. Trudno się dziwić, że skoro to zauważył, to przystąpił do działania metodami, jakie preferuje – dyplomacją liderów, którzy z rosyjskim satrapą i jego białoruskim wasalem mieli przez ostatnie lata najwięcej do czynienia. Celem oczywiście jest uniknięcie gorącej wojny, a więc kompromis.
>
> Front konfrontacji Rosji z Zachodem jest dziś dłuższy i bardziej skomplikowany niż w czasie zimnej wojny: sięga od Arktyki po Bliski Wschód, od głębin oceanów po orbitę okołoziemską. Objął domeny nowe, niemające granic: cyberprzestrzeń i globalny obieg informacji, w których bój toczy się 24 godziny na dobę, a ciosy wymieniane są z prędkością światła. Choć od lat mówiliśmy o sobie, że jesteśmy krajem granicznym, a nawet frontowym, w miarę neutralnie usposobiona Białoruś zapewniała jakiegoś rodzaju bufor przed bezpośrednią rosyjską agresją. Dlatego przez te lata bardziej baliśmy się zmilitarzyowanej eksklawy w Obwodzie Kaliningradzkim: najeżonej uzbrojeniem i odciętej od reszty Rosji, ale dobrze rozpoznanej przez NATO i narażonej na zmasowany odwet.
>
> Zajęcie przez Rosję Krymu i atak na wschodnią Ukrainę wymusił na obronnym sojuszu Zachodu wzmocnienie również u nas, ale dla statystycznego Polaka był odległą wojną. Front był gorący, ale daleki, tysiąc kilometrów od naszych granic, a rozmieszczenie wojsk USA i kontyngentów NATO dawało poczucie bezpieczeństwa. Mimo że dla wojskowych sprawa faktycznej podległości Białorusi i swobody działania rosyjskich sił zbrojnych na jej terytorium nie podlegała wątpliwości, dopiero wydarzenia ostatnich tygodni pokazały wszystkim, że to białoruski odcinek naszej wschodniej granicy jest najbardziej niebezpieczny. Stał się częścią rozciągniętego frontu walki Rosji z Zachodem i to tym, na którym prowadzone są aktualnie bardzo aktywne działania zaczepne.
>
> Przy przejściu granicznym w Kuźnicy słychać strzały – to odgłos granatów hukowych używanych do odpierania ataku dokonywanego przy użyciu kamieni, gałęzi i gruzu. W tej samej chwili być może któryś zachodni satelita został uszkodzony przez kosmiczny gruz po rosyjskim teście. To skutki walki na tym samym froncie.
>
> W końcu 2013 r. nikt się nie spodziewał i nie mógł przewidzieć dramatycznego rozwoju wydarzeń na Ukrainie. Jednak jeden człowiek był tego bardzo bliski. Skrupulatnie opisując cele imperialistycznej polityki Rosji i odczytując z niezwykłą wprost przenikliwością plany Putina, nie bez powodu poświęcił ostatni rozdział obsesji Kremla na punkcie Ukrainy.
> Trafna diagnoza wynikała wprost z przyjętych przez autora założeń. Podczas gdy przywódcy krajów Unii Europejskiej od lat uprawiali myślenie życzeniowe, usilnie starając się dostrzec w Rosji demokratyczne państwo, a w Putinie polityka europejskiego formatu, autor doszedł do wniosku, że imperializm jest niezmienną cechą polityki rosyjskiej. I chociaż w różnych okresach historii dla uzasadniania imperialistycznych dążeń Rosja wykorzystywała inne argumenty, z budową światowego komunizmu włącznie, zawsze i nieodmiennie jej celem było podporządkowanie sobie nowych terytoriów, uczynienie z sąsiadujących krajów swego rodzaju kolonii. Rozpad sowieckiego imperium niczego pod tym względem nie zmienił, a ultranacjonalistyczna partia Putina "Jedna Rosja" wraz z młodzieżówką "Nasi" - czytaj Nazi, przypominającą bardziej Hitler-jugend niż sowiecki Komsomoł, to narzędzie reżimu, którego podstawowym celem, a także warunkiem przetrwania jest ekspansja, i to w skali euroazjatyckiej.
>
> Na północ i południe od Donbasu ma miejsce druga w ciągu roku komasacja rosyjskich wojsk. Gdyby wkroczyły, mogłyby odciąć jedną czwartą terytorium Ukrainy. Ale to wcale nie musi być jedyny scenariusz. Siły zbrojne nielegalnych separatystów na wschodzie Ukrainy podniosły gotowość bojową – głosi najnowsze z serii niepokojących doniesień, wskazujące, że znowu coś się szykuje w konflikcie, o którym świat woli sądzić, że jest zamrożony. To, co każe przypuszczać, że przygotowania są poważne, to mobilizacja rezerwistów, którzy mają zasilić stałe wojska samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej.
> Dla Kijowa to nie separatyści są głównym problemem, a stojąca za nimi Rosja, która nie zapowiadając żadnych ćwiczeń – jak to było na wiosnę – ściąga wojska na pozycje dogodne do ataku. Ukraińscy politycy i wojskowi biją na alarm. Przez zachodnią prasę przetacza się fala wywiadowczych przestróg Kijowa. Ofensywa informacyjna zaskoczyła nawet Rosjan, zaczęli zarzucać Ukraińcom podżeganie do wojny przez ostrzeganie o niej. Wcześniej sami nie kryli się z wojennymi przygotowaniami.
>
> Sytuacja widziana przez kamery wojskowych satelitów zwiadowczych i ze źródeł naziemnych, często internetowych postów o przemieszczających się eszelonach kolejowych i kolumnach pojazdów, nie wygląda zbyt optymistycznie. Analitycy zbierający dane są dziś zgodni, że na północ i południe od okupowanej przez prorosyjskich rebeliantów wschodniej Ukrainy Władimir Putin ustawia potężne wojskowe imadło. Jego szczęki to dwa armijne zgrupowania taktyczne, każde złożone z kilku dywizji i brygad, w tym czołgów i artylerii, rozlokowane w pobliżu Woroneża i Rostowa nad Donem. Do tego dochodzi zmilitaryzowany przez Rosję Krym – dogodna baza wypadowa jednostek aeromobilnych. W sumie ma to być 170 –200 tys. wojska – takie liczby potwierdzają źródła amerykańskie.
>
> Nie wszystko stoi wprost na ukraińskiej granicy – co zresztą daje powód do domysłów o innym ich wykorzystaniu – ale mają ją w zasięgu nie więcej niż dnia, dwóch marszu. Według wywiadu USA siły te pozwalają na szybkie uderzenie z wielu
> kierunków. Grupa południowa ma łatwiej, bo weszłaby na terytorium kontrolowane przez donieckich separatystów. Grupa północna musiałaby do ich ługańskich pobratymców przejść ok. 100 km przez terytorium, którego nie udało się Ukrainie
> odebrać. Czy mogłoby być skutecznie bronione, gdy z jednej strony nacierałaby rosyjska armia, a z drugiej nadchodziła druga, to inna kwestia. Pancerne kleszcze mogłyby się zacisnąć i oderwać kolejną część wschodniej Ukrainy, do rzeki Oskoł, odcinającej północno-wschodnią ćwiartkę Donbasu, czyli kotliny rzecznej Dońca. Jak w każdej wojnie geografia i tu ma znaczenie – o rzeki łatwo oprzeć obronę.
>
> W manewrowych działaniach wojennych z lat 2014–15 Rosja ma pewne „niezałatwione” sprawy. Nie udało się jej wyrąbać lądowego połączenia południowego Donbasu z Krymem, na pobrzeżu Morza Azowskiego. Na przeszkodzie stanęło miasto-twierdza Mariupol. Dlatego m.in. musiała w ekspresowym tempie i sporym kosztem budować drogowo-kolejowy most na Krym. Na północy nie udało się zagarnąć obwodu charkowskiego, który otwierałby drogę do zajęcia całej wschodniej części Ukrainy. Jednoczesna ofensywa od północy na Charków i Dniepropietrowsk, a od południa na Mariupol i Zaporoże dawałaby Rosji perspektywę oparcia się na Dnieprze i połączenia Krymu z okupowanymi terytoriami kosztem dalszego okaleczenia niepodległej Ukrainy. Gdyby Rosja odcięła je na osi Charków–Dniepr–Krym, Ukraina straciłaby jedną czwartą powierzchni.
>
> To już nie byłoby odkrawanie po plasterku jak salami, a odrąbanie rzeźnickim toporem. Nie ma żadnej pewności, że o to Rosji chodzi, są jednak dowody, że może się do tego przygotowywać. Dla Rosjan byłoby to osiągnięcie symboliczne – najkrótsza i najprostsza droga z Moskwy na Krym prowadzi właśnie przez Charków.
>
> Jest jednak oczywiste, że nawet dla najlepiej wyszkolonych i uzbrojonych jednostek rosyjskich nowa kampania ukraińska byłaby wysiłkiem nieporównanie większym niż spektakularne zajęcie Krymu i późniejsze walki w Donbasie. Ukraina nie zmarnowała tych siedmiu lat, od dobrych pięciu prowadzi kompetentny i dobrze finansowany program wzmocnienia sił zbrojnych. Nie ma armii silniejszej niż rosyjska, ale ma dziś na pewno o wiele silniejszą niż ta, z którą Rosja wcale nie tak łatwo sobie radziła.. Również morale regularnych wojsk ukraińskich nie ma porównania z sytuacją z 2014 r., a świadome zagrożenia społeczeństwo nie będzie skłonne do ustępstw. To nie byłaby dla Kremla szybka i zwycięska wojenka, których miłośnikiem podobno jest Putin. Zwłaszcza że tym razem Ukraina nie byłaby sama.
>
> Ukraińcy czekają na wejście do NATO od 2008 r., ale trudno uznać, że dziś są bliżej. Wojna z Rosją i zamrożony konflikt w Donbasie sprawiły, iż drzwi do sojuszu na razie się nie otworzą. W ostatnich kilku latach Ukraińcy zdołali jednak stworzyć siatkę międzynarodowych kontaktów i porozumień, które nie stanowią formalnego traktatu obronnego, ale w sposób nieporównanie lepszy niż w 2014 r. sytuują Ukrainę na strategicznej mapie świata.
>
> Praktycznie nie ma tygodnia, żeby ukraińscy liderzy nie spotykali się bądź rozmawiali telefonicznie z kimś istotnym z zachodniego świata, na czele z najważniejszymi sojusznikami Paktu Północnoatlantyckiego. Z wieloma z nich od lat prowadzą intensywną współpracę wojskową oraz zbrojeniową. W momentach kryzysowych wsparcie polityczne dla Ukrainy wyrażane jest natychmiastowo, płynie z wielu stolic jednocześnie i zawiera niemal jednolite przesłanie. Nie miało miejsca w historii niepodległej Ukrainy i oczywiście nie zaistniało przed zaskakującą wojną z 2014 r.
>
> Ukraińskie siły prowadzą ćwiczenia i szkolenia z wojskami państw NATO i od wielu lat korzystają z ich wsparcia doktrynalnego i wywiadowczego. Korzyści są obopólne, bo doświadczenia gorącej wojny w Donbasie i możliwość podglądania z bliska rosyjskiej działalności jest bardzo cenna również dla zachodnich wojskowych. Ukraińcy zyskują nie tylko nowoczesną broń, ale również niezwykle przydatne dane z satelitów i samolotów rozpoznawczych, których sami nie mają. Zatem można powiedzieć, że Ukraina, nie wchodząc formalnie do NATO, zdołała utworzyć nieformalny sojusz wojskowy z Zachodem, który co prawda nie zawiera klauzuli o wspólnej obronie, ale może się okazać skutecznym narzędziem odstraszania, a nawet pomóc w obronie.
>
> W ostatnich tygodniach pojawiły się prasowe doniesienia o gotowości wysłania na Ukrainę żołnierzy przez Wielką Brytanię, a także Stany Zjednoczone. W Waszyngtonie ponoć na podpis prezydenta czeka kolejny interwencyjny pakiet pomocy sprzętowej, zawierający pociski przeciwpancerne i przeciwlotnicze. O niczym takim nie było mowy przed inwazją na Krym i wojną w Donbasie siedem lat temu. Gdyby rzeczywiście doszło do wysłania na Ukrainę oddziałów z Zachodu, można by mówić o powieleniu schematu wysuniętej obecności wojskowej ustanowionej w NATO, która ma działać jak swego rodzaju potykacz dla rosyjskich sił inwazyjnych.
>
> Byłaby to struktura słabsza niż to, z czym mamy do czynienia na wschodniej flance sojuszu, bo nie ma politycznego wsparcia całego NATO. Z drugiej strony mowa jednak o dwóch najważniejszych pod względem wojskowym krajach NATO: USA i Wielkiej Brytanii. Gdyby ich nawet niewielkie oddziały znalazły się na Ukrainie w momencie rosyjskiego ataku, sytuacja strategiczna Kijowa byłaby zupełnie inna. Wsparcie dwóch mocarstw nuklearnych oraz wiodących potęg gospodarczych i politycznych Zachodu nie byłoby może automatyczne i nie musiałoby prowadzić do odwetu, ale uzupełnione odpowiednią komunikacją polityczno-strategiczną, musiałoby dać Rosji do myślenia. A jeśli po stronie Ukrainy opowiedziałyby się Waszyngton i Londyn, Kijowowi łatwiej byłoby pozyskać innych. Wydaje się, że w NATO jest dziś wystarczająco dużo proukraińskiej sympatii, by mogła powstać „koalicja chętnych” przynajmniej do tego, by wysłać na Ukrainę symboliczne wsparcie, służące umiędzynarodowieniu potencjalnego konfliktu na samym jego początku.
>
> Wpraszać się w wojnę z Rosją oczywiście nikt na Zachodzie nie zamierza, ale dużo więcej jest chęci użycia wszelkich narzędzi, by Rosja przed wojną się powstrzymała. I mogą to być narzędzia coraz twardsze i ostrzejsze..
> Gwarancji, że Zachód odpowie stanowczo, tym bardziej zbrojnie, nie ma żadnej, chociaż warunki do tego istnieją. Ostatnie siedem lat pokazało, że negocjacyjne podejście do rozwiązywania kryzysu ukraińskiego nic nie dało. Porozumień mińskich nie dało się wcielić w życie, format normandzki wielostronnych rozmów z Putinem niczego istotnego nie osiągnął, a przyjęte za prezydentury Joe Bidena sformułowanie o dążeniu do „stabilnych i przewidywalnych” relacji z Moskwą staje się ponurym żartem.
>
> Podejście Bidena podważa każdy nieprzewidywalny i destabilizujący ruch Kremla – dość wspomnieć ataki hakerskie Solar Winds, gazowy szantaż wobec Mołdawii czy niedawny test broni antysatelitarnej. Jeśli już ktoś nie chce dostrzec kierowniczego sprawstwa Rosji w rozpętanym przez Białoruś kryzysie migracyjnym na granicach UE, to jego wiarygodność całkiem się załamie w przypadku wybuchu nowej wojny. Zachód wydaje się Rosją i Putinem zmęczony i tylko Angela Merkel oraz Emmanuel Macron nieustannie próbują z nim rozmawiać dyplomatycznym językiem. Ale to dzieje się teraz, gdy nowej wojny nie ma. W przypadku jej wybuchu fiasko starań liderów zachodniej Europy i nierealność wizji Waszyngtonu ukażą się z nową
> jaskrawością.
>
> Niemcy mają za sobą wybory przegrane przez partię Merkel, a przed Macronem wyborczy test w kwietniu. Także Biden mógłby nie wygrzebać się spod fali krytyki do jesiennego być albo nie być dla demokratycznej przewagi w Kongresie. Czy w tej sytuacji ktoś poważyłby się na jakiś appeasment wobec Putina? Można założyć sytuację przeciwną, że nikt by się nie bawił w półśrodki i nie liczyłby na dobrą wolę Rosjan. Putin być może mógłby zapomnieć o Nord Stream 2, a rosyjscy oligarchowie straciliby dostęp do swoich zasobów ukrytych w zachodnim systemie finansowym. Spadłaby lawina sankcji, a jakiekolwiek biznesowe powiązania z Kremlem mogłyby zostać brutalnie przecięte, przynajmniej teoretycznie.
>
> Putin ma jednak asa nie tyle w rękawie, ile w ręku – są nim oczywiście gaz i ropa, od których zdołał uzależnić sporą część Zachodu. Strategiczny błąd Europy, polegający na pompowaniu pieniędzy i ustanawianiu nierozerwalnych więzi ze „stacją paliwową wyposażoną w pociski nuklearne”, jest najmocniejszą kartą przetargową Putina. Zerwanie kontraktów gazowych wydaje się niewykonalne, nawet jeśli Moskwa uderzy na Ukrainę. Putin ma jednak świadomość, że taki ruch mógłby na dobre zakończyć jego dobrą passę w energetycznym rozgrywaniu Europy i promowaniu kopalnych paliw jako rzekomo ekologicznej alternatywy.
>
> Nie znamy jednak ani kalkulacji Kremla, ani prawdziwego poziomu determinacji Zachodu, borykającego się z drastyczną podwyżką kosztów energii. Można jedynie dywagować, że „niebieskie paliwo” z Rosji mogłoby zyskać miano czerwonego jak krew. Swoją drogą ciekawe, dlaczego do tej pory nie zyskało.
>
> A może nie chodzi o Ukrainę? Putin nie uzyska efektu zaskoczenia, ewentualna walka będzie nieporównanie cięższa niż poprzednio, a Rosję dotknąć mogą niespotykanej skali konsekwencje międzynarodowe. Po co mu więc ta eskapada, o ile naprawdę ją szykuje? Wśród analiz pojawiły się i takie scenariusze, że Putin tym razem wcale nie chce wyszarpywać kolejnego skrawka Ukrainy, a zająć militarnie Białoruś. Nie do końca udaje mu się wynegocjować z Łukaszenką stałą obecność dużych rosyjskich wojsk w toku rozmów o „pogłębionej integracji”. Nie jest też w pełni jasne, czy obecna eskalacja konfliktu białorusko-unijnego jest Kremlowi na rękę – nie brakuje opinii, że Baćka z Mińska przesadził, a teraz niejako zmusza Rosję do zajmowania się nieswoimi problemami.
> Oczywiście w przypadku Białorusi nie byłaby to inwazja, a raczej „pokojowa” zmiana reżimu połączona z zaproszeniem dla rosyjskich wojsk, by pomogły bronić integralności granic przed agresywnym Zachodem. Po co Putinowi Białoruś? Umożliwiłaby mu jednoczesne zwiększenie presji wojskowej na takie kraje jak Litwa, Łotwa i Polska oraz oznaczałaby okrążenie Ukrainy od północy. Wschodnie kraje NATO nie miałyby u granic nieprzewidywalnego, ale utrzymującego resztki niezależności dyktatora, a po prostu Rosję z całym jej potencjałem wojskowym. Miałoby to dramatyczne skutki i wymuszało drastyczne decyzje, w tym jeszcze większe niż teraz przekierowanie dochodu narodowego na inwestycje obronne kosztem zrównoważonego rozwoju całej gospodarki.
>
> Zapewne oznaczałoby też ogromny ból głowy w Kwaterze Głównej, możliwe, że dodatkowe dyslokacje wojsk amerykańskich, słowem: podniesienie na jeszcze wyższy poziom napięcia militarnego. Presja na Ukrainę też miałaby bardziej dramatyczny wymiar – Kijów znalazłby się w zasięgu bezpośredniego zagrożenia, leży 60 km od południowych granic Białorusi. W dodatku mało kto na Zachodzie broniłby Łukaszenki przed takim zbrojnym zamachem stanu, nawet jeśli los białoruskiej opozycji pod butem Moskwy byłby gorszy...
> - Po kilku latach, gdy bazy na Białorusi byłyby w pełni rozwinięte, przeprowadzenie kolejnej kampanii na Ukrainie byłoby dla Rosji dużo łatwiejsze. A Putin ma czas.
>
> https://tinyurl.com/4emm7579


Click here to read the complete article
Re: Takie są fakty na dziś

<60d8f267-7483-4bc1-802b-22cf5a949c1an@googlegroups.com>

  copy mid

https://www.novabbs.com/interests/article-flat.php?id=21662&group=soc.culture.polish#21662

  copy link   Newsgroups: soc.culture.polish
X-Received: by 2002:ac8:5c50:: with SMTP id j16mr2086882qtj.255.1640179653889;
Wed, 22 Dec 2021 05:27:33 -0800 (PST)
X-Received: by 2002:a25:c60d:: with SMTP id k13mr4424511ybf.615.1640179653668;
Wed, 22 Dec 2021 05:27:33 -0800 (PST)
Path: i2pn2.org!i2pn.org!weretis.net!feeder6.news.weretis.net!news.misty.com!border2.nntp.dca1.giganews.com!nntp.giganews.com!news-out.google.com!nntp.google.com!postnews.google.com!google-groups.googlegroups.com!not-for-mail
Newsgroups: soc.culture.polish
Date: Wed, 22 Dec 2021 05:27:33 -0800 (PST)
In-Reply-To: <80a44c37-9cb6-4157-a6ee-496b0d65b043n@googlegroups.com>
Injection-Info: google-groups.googlegroups.com; posting-host=147.194.141.79; posting-account=3XgPwAoAAAC2_qz5qfKbUfikhDgDQsQf
NNTP-Posting-Host: 147.194.141.79
References: <a30e999e-f229-4c41-862b-d3cf21584ec2n@googlegroups.com> <80a44c37-9cb6-4157-a6ee-496b0d65b043n@googlegroups.com>
User-Agent: G2/1.0
MIME-Version: 1.0
Message-ID: <60d8f267-7483-4bc1-802b-22cf5a949c1an@googlegroups.com>
Subject: Re:_Takie_są_fakty_na_dziś
From: narcia...@gmail.com (narciasz)
Injection-Date: Wed, 22 Dec 2021 13:27:33 +0000
Content-Type: text/plain; charset="UTF-8"
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
Lines: 8
 by: narciasz - Wed, 22 Dec 2021 13:27 UTC

środa, 22 grudnia 2021 o 08:15:44 UTC-5 cyrylme...@gmail.com napisał(a):
>
> Patryk Fallus sie wyproznil?
>
to, żeś debil, nie musisz udowadniać kretynie.

Re: Takie są fakty na dziś

<4ac46137-1414-4f6d-9d54-ce1ccc2a43aen@googlegroups.com>

  copy mid

https://www.novabbs.com/interests/article-flat.php?id=21681&group=soc.culture.polish#21681

  copy link   Newsgroups: soc.culture.polish
X-Received: by 2002:ac8:7dcd:: with SMTP id c13mr2801604qte.133.1640191210847;
Wed, 22 Dec 2021 08:40:10 -0800 (PST)
X-Received: by 2002:a25:c60d:: with SMTP id k13mr5500942ybf.615.1640191210621;
Wed, 22 Dec 2021 08:40:10 -0800 (PST)
Path: i2pn2.org!i2pn.org!weretis.net!feeder6.news.weretis.net!news.misty.com!border2.nntp.dca1.giganews.com!nntp.giganews.com!news-out.google.com!nntp.google.com!postnews.google.com!google-groups.googlegroups.com!not-for-mail
Newsgroups: soc.culture.polish
Date: Wed, 22 Dec 2021 08:40:10 -0800 (PST)
In-Reply-To: <60d8f267-7483-4bc1-802b-22cf5a949c1an@googlegroups.com>
Injection-Info: google-groups.googlegroups.com; posting-host=142.162.113.86; posting-account=APsZAAoAAAAxgDuAlq_rCndjdFcp3BCy
NNTP-Posting-Host: 142.162.113.86
References: <a30e999e-f229-4c41-862b-d3cf21584ec2n@googlegroups.com>
<80a44c37-9cb6-4157-a6ee-496b0d65b043n@googlegroups.com> <60d8f267-7483-4bc1-802b-22cf5a949c1an@googlegroups.com>
User-Agent: G2/1.0
MIME-Version: 1.0
Message-ID: <4ac46137-1414-4f6d-9d54-ce1ccc2a43aen@googlegroups.com>
Subject: Re:_Takie_są_fakty_na_dziś
From: cyrylmet...@gmail.com (Russet Bulba)
Injection-Date: Wed, 22 Dec 2021 16:40:10 +0000
Content-Type: text/plain; charset="UTF-8"
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
Lines: 8
 by: Russet Bulba - Wed, 22 Dec 2021 16:40 UTC

On Wednesday, December 22, 2021 at 9:27:34 AM UTC-4, narciasz wrote:
> środa, 22 grudnia 2021 o 08:15:44 UTC-5 cyrylme...@gmail.com napisał(a):
> >
> > Patryk Fallus sie wyproznil?
> >
> to, żeś debil, nie musisz udowadniać kretynie.

No i wyproznil sie wprost na Ciebie, a Ty probujesz to dalej poniesc.

Re: Takie są fakty na dziś

<05ae7c82-0f37-4315-85aa-b67168976f08n@googlegroups.com>

  copy mid

https://www.novabbs.com/interests/article-flat.php?id=21736&group=soc.culture.polish#21736

  copy link   Newsgroups: soc.culture.polish
X-Received: by 2002:ac8:4652:: with SMTP id f18mr319797qto.381.1640224919039;
Wed, 22 Dec 2021 18:01:59 -0800 (PST)
X-Received: by 2002:a05:6902:703:: with SMTP id k3mr514623ybt.31.1640224918673;
Wed, 22 Dec 2021 18:01:58 -0800 (PST)
Path: i2pn2.org!rocksolid2!i2pn.org!weretis.net!feeder6.news.weretis.net!news.misty.com!border2.nntp.dca1.giganews.com!nntp.giganews.com!news-out.google.com!nntp.google.com!postnews.google.com!google-groups.googlegroups.com!not-for-mail
Newsgroups: soc.culture.polish
Date: Wed, 22 Dec 2021 18:01:58 -0800 (PST)
In-Reply-To: <80a44c37-9cb6-4157-a6ee-496b0d65b043n@googlegroups.com>
Injection-Info: google-groups.googlegroups.com; posting-host=104.3.230.216; posting-account=kqwaQwoAAAAYqB2EciOGq_Qmm3mO0WHy
NNTP-Posting-Host: 104.3.230.216
References: <a30e999e-f229-4c41-862b-d3cf21584ec2n@googlegroups.com> <80a44c37-9cb6-4157-a6ee-496b0d65b043n@googlegroups.com>
User-Agent: G2/1.0
MIME-Version: 1.0
Message-ID: <05ae7c82-0f37-4315-85aa-b67168976f08n@googlegroups.com>
Subject: Re:_Takie_są_fakty_na_dziś
From: abjj...@sbcglobal.net (Basia)
Injection-Date: Thu, 23 Dec 2021 02:01:59 +0000
Content-Type: text/plain; charset="UTF-8"
Lines: 20
 by: Basia - Thu, 23 Dec 2021 02:01 UTC

On Wednesday, December 22, 2021 at 5:15:44 AM UTC-8, cyrylme...@gmail.com wrote:

>A Putin ma czas.
> >
> > https://tinyurl.com/4emm7579
> Patryk Fallus sie wyproznil?

Fakty 'na dzisiaj' sa takie ze Putyn
w 22 miesiace wygral pierwsza
nowoczesna, nie kinetyczna XXI
wieczna wojne swiatowa.

Wlasnie zaproponowal konkluzje
swojej wygranej propozycja podpisania
traktatu pokojowego z przegranymi.

Czy wynegocjuje wycofanie sie NATO
z Polski to czas dopiero pokaze.

Basia


interests / soc.culture.polish / Takie są fakty na dziś

1
server_pubkey.txt

rocksolid light 0.9.81
clearnet tor