Myślem kurwa, że umrem!
Jak co dwa lata - w połowie stycznia, udalim się z Rzegotko do naszego dochtora na badania okresowe.
Nadoiły ze mnie krwi, zrobiły prześwietlenie dudów, sprawdziły kupę i mocz.
Po dwóch tygodniach - telefon od Osobistego. Mam się stawić w klinice na jakieś sercowe testy. Zadzwonią.

Z pompką nigdy nie miałem żadnych problemów, nigdy nie bolała i nie boli. Jaki chuj!?

Zadzwonili z kliniki bym przylazł na testy. Test polegał na tym, że poprzyklejała mi na klacie kilka stykierów i kazała (w miarę ładna Pakuska) wliźć na ruchomy chodnik, trzymać się poręczy i przebierać zadnimi odnóżami.
Człapię, człapie, przeczłapałem ze 3 km. aż się kurwa spociłem i zasapałem - pierdole pomyślałem sobie i postawiłem stopy na krawężnikach, chodnik niech se jedzie.
Chyba jakiś czujnik w chodniku był, że zaraz przyleciała i opierdala mnie, dlaczego nie wyłączyłem chodnika? Odparłem, że chciałem odsapnąć ździebko i poczłapać dalej.

Już dalej mnie nie męczyła. Kazała jechać do chałupy i czekać na telefon. Już myślałem, że pójdzie zemną na kawę jaką jej proponowałem, ale gdy zapytałem od kogo? Powiedziała, że zadzwonią do mnie z Cardiology Nuclear Medicine... czy jakoś tak? Gdy zapytałem o szczegóły, odparła, żebym się nie martwił - będzie dobrze - czyli: zdrowszym umrę!

Rzegotka trzy noce nie spała, mnie też było ni-jak. Żeby nie zapasy w piwnicy ciężko byłoby mi zarzucić myśl, że jestem już blisko opony m-ki "Michelin"...
Przez te kilkanaście dni, zanim zadzwoniła Nuklearna, bardziej we mnie rosła ciekawość niż strach przed tym co się będzie. Swoje przeżyłem. W niedzielę jebnie mi 80 na kark, więc czas pożegnać to co było, będzie i ściepę. - chociaż, chciałby jeszcze zobaczyć kaczaka z reszta skurwysynów i kurew w pace. Ale, jeśli już czas to czas by wylecieć kominem.

Są zawsze dwa wyjścia: można wykitować niedoinformowanym i wiedząc dlaczego.
Dzwonię do Osobistego z pytaniem: Po chuj to wszystko? Wyjaśnił mi, że skierował mnie do kardiologa prof. dr. .... a ów właśnie zalecił mi te nuklearne testy.

30 stycznia zadzwoniła Nuklearna, podała datę testu na 6 i 7 lutego, zakazała pić kawę, cyckać czekoladę 24 h. i jeść czegokolwiek na 2 h. przed testem.

6-tego zgłaszam swoje przybycie do Cardiology Nuclear Medicine na testy.
Znowuż (jak na złość) śliczna Chinka szuka mi miejsca by dać mi w żyłę jakąś kroplówkę. Było tego dobre 100 gram. Z szybkością kropli/sec. zabrało nie całe dwie minuty. Zaś stykiery na klatę - kable do kompa, pozycja horyzontalna na leżaku z jakimś buczącym chujostem przyciskającym klatę do leżaka. Komp zagrał trzy razy melodyjkę i po wyścigach. Przyjdź juto.

Dziś znowuż w żyłę cuś mi dali i kazali pochodzić. Cóż pochodziłem.
Zaś ta maszyna:
https://ebd.cda.pl/620x395/1323369006?autostart=1

Robuś, tak po znajomości! Napisz ile jeszcze mi czasu zostało? Chcę wiedzieć, bo mam kilka spraw do załatwienia...

On Tuesday, February 7, 2023 at 9:56:17 PM UTC-4, narc...@gmail.com wrote:
> Myślem kurwa, że umrem!
> Jak co dwa lata - w połowie stycznia, udalim się z Rzegotko do naszego dochtora na badania okresowe.
> Nadoiły ze mnie krwi, zrobiły prześwietlenie dudów, sprawdziły kupę i mocz.
> Po dwóch tygodniach - telefon od Osobistego. Mam się stawić w klinice na jakieś sercowe testy. Zadzwonią.
>
> Z pompką nigdy nie miałem żadnych problemów, nigdy nie bolała i nie boli. Jaki chuj!?
>
> Zadzwonili z kliniki bym przylazł na testy. Test polegał na tym, że poprzyklejała mi na klacie kilka stykierów i kazała (w miarę ładna Pakuska) wliźć na ruchomy chodnik, trzymać się poręczy i przebierać zadnimi odnóżami.
> Człapię, człapie, przeczłapałem ze 3 km. aż się kurwa spociłem i zasapałem - pierdole pomyślałem sobie i postawiłem stopy na krawężnikach, chodnik niech se jedzie.
> Chyba jakiś czujnik w chodniku był, że zaraz przyleciała i opierdala mnie, dlaczego nie wyłączyłem chodnika? Odparłem, że chciałem odsapnąć ździebko i poczłapać dalej.
>
> Już dalej mnie nie męczyła. Kazała jechać do chałupy i czekać na telefon. Już myślałem, że pójdzie zemną na kawę jaką jej proponowałem, ale gdy zapytałem od kogo? Powiedziała, że zadzwonią do mnie z Cardiology Nuclear Medicine... czy jakoś tak? Gdy zapytałem o szczegóły, odparła, żebym się nie martwił - będzie dobrze - czyli: zdrowszym umrę!
>
> Rzegotka trzy noce nie spała, mnie też było ni-jak. Żeby nie zapasy w piwnicy ciężko byłoby mi zarzucić myśl, że jestem już blisko opony m-ki "Michelin"...
> Przez te kilkanaście dni, zanim zadzwoniła Nuklearna, bardziej we mnie rosła ciekawość niż strach przed tym co się będzie. Swoje przeżyłem. W niedzielę jebnie mi 80 na kark, więc czas pożegnać to co było, będzie i ściepę. - chociaż, chciałby jeszcze zobaczyć kaczaka z reszta skurwysynów i kurew w pace. Ale, jeśli już czas to czas by wylecieć kominem.
>
> Są zawsze dwa wyjścia: można wykitować niedoinformowanym i wiedząc dlaczego.
> Dzwonię do Osobistego z pytaniem: Po chuj to wszystko? Wyjaśnił mi, że skierował mnie do kardiologa prof. dr. .... a ów właśnie zalecił mi te nuklearne testy.
>
> 30 stycznia zadzwoniła Nuklearna, podała datę testu na 6 i 7 lutego, zakazała pić kawę, cyckać czekoladę 24 h. i jeść czegokolwiek na 2 h. przed testem.
>
> 6-tego zgłaszam swoje przybycie do Cardiology Nuclear Medicine na testy.
> Znowuż (jak na złość) śliczna Chinka szuka mi miejsca by dać mi w żyłę jakąś kroplówkę. Było tego dobre 100 gram. Z szybkością kropli/sec. zabrało nie całe dwie minuty. Zaś stykiery na klatę - kable do kompa, pozycja horyzontalna na leżaku z jakimś buczącym chujostem przyciskającym klatę do leżaka. Komp zagrał trzy razy melodyjkę i po wyścigach. Przyjdź juto.
>
> Dziś znowuż w żyłę cuś mi dali i kazali pochodzić. Cóż pochodziłem.
> Zaś ta maszyna:
> https://ebd.cda.pl/620x395/1323369006?autostart=1
>
> Robuś, tak po znajomości! Napisz ile jeszcze mi czasu zostało? Chcę wiedzieć, bo mam kilka spraw do załatwienia...

Maja podejrzenia, a wiec patrza, czys gdzies nie zatkany. A jak zatkany, to gdzie.

wtorek, 7 lutego 2023 o 21:02:38 UTC-5 cyrylme...@gmail.com napisał(a):
>
> Maja podejrzenia, a wiec patrza, czys gdzies nie zatkany. A jak zatkany, to gdzie.
>
Właśnie, profilaktycznie przepycham tym co zakupiłem po drodze jadąc z testów do chałupy:
https://www.acouplecooks.com/wp-content/uploads/2021/08/Jagermeister-Drink-008.jpg
z 70 % bimbrem - dwa razy pędzonym i syropem klonowym w/g przepisu koleżki.
Zajebiście smakuje. Spróbuj.

On Wednesday, 8 February 2023 at 03:49:04 UTC+1, narc...@gmail.com wrote:
> wtorek, 7 lutego 2023 o 21:02:38 UTC-5 cyrylme...@gmail.com napisał(a):
> >
> > Maja podejrzenia, a wiec patrza, czys gdzies nie zatkany. A jak zatkany, to gdzie.
> >
> Właśnie, profilaktycznie przepycham tym co zakupiłem po drodze jadąc z testów do chałupy:
> https://www.acouplecooks.com/wp-content/uploads/2021/08/Jagermeister-Drink-008.jpg
> z 70 % bimbrem - dwa razy pędzonym i syropem klonowym w/g przepisu koleżki.
> Zajebiście smakuje. Spróbuj.
Pewnie to urzędowy ośrodek eutanazji
i eksperymentują, co zaszkodzi, podane w żyłę.

Znajomy naukowiec poszedł na takie testy sprawnosciowe, a n ie był stary i też biegał po bieżni dyszał, pocił się, aż zmarł w trakcie testu.

Czyli eutanazja zadziałała prawidłowo.

Drugi znajomy też chodzil na takie testyy wydolnościowe wysiłkowe wiele razy i też już nie żyje.

Zatem, na pewno się uda, ale za kolejnym razem.

Mimce wynaleźli bat na emerytów Auslanderow.
Co roku muszą przyjeżdząć na takie testy do Hamburga
a jak nie przyjedzie z Polski, to mu wyplacanie emerytury zawieszają.

I jak w budżecie malo kasy, to testy bardzo wyczerpujące,
bo Łunijna Brókselka promuje przymusową eutanazję

Masz podpisać oświadczenie, że jak ulegniesz wypadkowi samochodowemu, to maja cie nie ratować

No i najważniejsze, zatrute, unijne rakotwórcze żarcie.

Cała Francja strajkuje, bo trybunał zakazał stosowania rakotwórczych pestycydów Monsanto w uprawie buraków,
a przeca była tak skuteczne w eutanazji

On Wednesday, 8 February 2023 at 03:49:04 UTC+1, narc...@gmail.com wrote:
> wtorek, 7 lutego 2023 o 21:02:38 UTC-5 cyrylme...@gmail.com napisał(a):
> >
> > Maja podejrzenia, a wiec patrza, czys gdzies nie zatkany. A jak zatkany, to gdzie.
> >
> Właśnie, profilaktycznie przepycham tym co zakupiłem po drodze jadąc z testów do chałupy:
> https://www.acouplecooks.com/wp-content/uploads/2021/08/Jagermeister-Drink-008.jpg
> z 70 % bimbrem - dwa razy pędzonym i syropem klonowym w/g przepisu koleżki.
> Zajebiście smakuje. Spróbuj.
Syrop klonowy nie jest klonowy a GMO, bo jest monopol na uprawę GMO, produkcję, sprzedaz i eksport.

Syrop wtedy jest klonowy, gdy masz wlasnego klona bez oprysków i sam z niego wypuścisz syrop do butelki

narc...@gmail.com napisał(a):
> wtorek, 7 lutego 2023 o 21:02:38 UTC-5 cyrylme...@gmail.com napisał(a):
> >
> > Maja podejrzenia, a wiec patrza, czys gdzies nie zatkany. A jak zatkany, to gdzie.
> >
> Właśnie, profilaktycznie przepycham tym co zakupiłem po drodze jadąc z testów do chałupy:
> https://www.acouplecooks.com/wp-content/uploads/2021/08/Jagermeister-Drink-008.jpg
> z 70 % bimbrem - dwa razy pędzonym i syropem klonowym w/g przepisu koleżki.
> Zajebiście smakuje. Spróbuj.

Mniej mięsa, więcej owoców i warzyw.

I pamiętaj, co wleciało przodem, ma wyecieć tyłem po 9-12 h jak u afrykanów.
O perystaltykę trza dbać.

On Wednesday, 8 February 2023 at 15:00:43 UTC+1, Podskubujący wrote:
> narc...@gmail.com napisał(a):
> > wtorek, 7 lutego 2023 o 21:02:38 UTC-5 cyrylme...@gmail.com napisał(a):
> > >
> > > Maja podejrzenia, a wiec patrza, czys gdzies nie zatkany. A jak zatkany, to gdzie.
> > >
> > Właśnie, profilaktycznie przepycham tym co zakupiłem po drodze jadąc z testów do chałupy:
> > https://www.acouplecooks.com/wp-content/uploads/2021/08/Jagermeister-Drink-008.jpg
> > z 70 % bimbrem - dwa razy pędzonym i syropem klonowym w/g przepisu koleżki.
> > Zajebiście smakuje. Spróbuj.
> Mniej mięsa, więcej owoców i warzyw.
>
> I pamiętaj, co wleciało przodem, ma wyecieć tyłem po 9-12 h jak u afrykanów.
> O perystaltykę trza dbać.
srasz jak zwykle ;)

On Tue, 7 Feb 2023 18:49:02 -0800 (PST), narc...@gmail.com wrote:

> wtorek, 7 lutego 2023 o 21:02:38 UTC-5 cyrylme...@gmail.com napisał(a):
>>
>> Maja podejrzenia, a wiec patrza, czys gdzies nie zatkany. A jak
>> zatkany, to gdzie.
>>
> Właśnie, profilaktycznie przepycham tym co zakupiłem po drodze jadąc z
> testów do chałupy:
> https://www.acouplecooks.com/wp-content/uploads/2021/08/Jagermeister-
Drink-008.jpg
> z 70 % bimbrem - dwa razy pędzonym i syropem klonowym w/g przepisu
> koleżki.
> Zajebiście smakuje. Spróbuj.

Edward, odstaw to sztuczne swinstwo bo Ci ssie hajłej urwie znienacka

Riesling, max 11% i rozcienczaj Muszynianka nisko gazowana