wtorek, 25 października 2022 o 04:35:40 UTC+2 Piotr napisał(a):
> On Monday, October 24, 2022 at 11:28:27 PM UTC-2:30, Zexon wrote:
> > On 24-Oct-22 19:15, Piotr wrote:
> > > On Monday, October 24, 2022 at 7:23:27 PM UTC-2:30, Zexon wrote:
> > >> Po rozpoczęciu działań wojennych w Ukrainie, wielu naszych sąsiadów, z otwartym sercem, przyjęło pod
> > >> swój dach, ludzi uciekających przed wojną.
> > >
> > >> Pikanterii dodaje fakt, iż Ci ludzie od wielu lat pracują w Międzyzdrojach, zarabiając spore pieniądze.
> > >
> > > Skoro "od wielu lat pracują w Międzyzdrojach" to nie "ludzie uciekający przed wojną".
> > >
> > > Ale uzyteczny idiota Putina, Zenon, uzywaja tych pierwszych aby ... zniechecac Polakow do tych drugich, po to by Polacy
> > > _zamkneli_ swoje serca i "NIE przyjmowali pod swój dach ludzi uciekających przed wojną".
> > >
> > > I zeby bylo lepiej - Zenon to pies ogrodnika - bo on sam mieszka ... w Kanadzie i
> > > czlowiek "z otwartym sercem, ktory przyjmuje pod swój dach ludzi uciekających przed wojną" ... nie jest chyba jego opisem.
> > >
> > > ===
> > > Piotr
> > Piotr nie płaci podatków w Polsce tak, że chętnie i lekką rękom rozdawałby pieniądze banderowskim
> > oszustom oczywiście z podatków najniżej zarabiających obywateli Polski!
> Projekcje, dobry Zenonie/Solu - to Zenon/Sola mimo ze nie placi podatkow w Polsce - mowi Polakom czy maja otwierac swoje domy
> ofiarom napasci przez Rosje, czy nie.
>
> Ja tylko wskazuje na to, ze szczujac na Ukraincow Zenon dziala w interesie Rosji i przeciwko Polsce, bo na bandyte dziala
> nie slabosc tylko sila - gdyby Putin przejechal sie po Ukrainie i Europa poza protestami nie kiwnelaby palcem, to nastepne
> do wlaczenie w strefe wplywu Rosji bylyby kraje baltyckie i Polska. Kazdy rosyjski czolg zniszczony przez Ukriancow to jeden
> mniej czolg do podpoprzadkowywania sobie bylej strefy wplywow ZSRR.
>
> Pozostaje wiec tylko pytanie czy Zenony/Sole to uzyteczni idioci Putina, ktorych do lozka z Moskwa pchnela nienawisc do Ukraincow,
> czy tez robia to dla pieniedzy jako trybiki rosyjskiej wojny hybrydowej z Zachodem.
>
> Jesli jest jakikolwiek "silver lining" tej wojny - to oprocz przypomnienia NATO sensu jego istnienia - ujawnienie sie tych, ktorzy
> swiadomie lub nieswiadomie wspieraja Moskwe.
> ===
> Piotr

Inna para kaloszy to są użyteczni idioci Putina tacy jak Zexon, a inna ludzie, którzy go popierali jeszcze przed konfliktem rosyjsko-ukraińskim. Do 2014 roku zaliczałem się do nich, nawet żartem tytuł "pułkownika" czy "komendanta" był zwrotem do mnie w tych środowiskach. Nie, żebym jakimś sentymentem darzył polityczne zapatrywania czy niedemokratyczne praktyki Prezydenta Rosji we własnym kraju, ale dlatego, że duginizm (Czwarta Teoria) był jedyną ideologią, która podawała dłoń zachodnim poganom i ezoterykom przeciwko koalicji oświeceniowej nauki, chrześcijaństwa głównego nurtu, a nawet niektórych Social Justice Warriors. W kwestii tej tak skrajnie różne osoby jak James Randi vs. np. Frank Peretti mówią jednym głosem i wydaje się, że w oczach zarówno scjentystów jak przez religiantów chrześcijańskich, żydowskich etc. nurt, który przybrał na sile w latach 60. ub. w. stał się widziany jako wielkie tabu stanowiące zagrożenie dla cywilizacji i demoralizujące intelektualnie młodzież, pomimo że ezoteryczne pogaństwo jest to jedyna siła na Zachodzie, która stosuje z założenia soft power, uczy jej ludzi z sobą związanych i unika posługiwania się pięścią, pałką, środkami przemocy i przymusu - nawet prawnego, w czym jet na pewno bardziej cywilizowane w metodach od jego denuncjatorów.

Niestety od czasu wypalenia się New Age albo przejęcia jego części przez rogate sieroty po LaVeyu nie było i nie ma żadnej wspieranej przez kapitał zachodni popularnej filozofii, która podtrzymywałaby renesans wiedzy tajemnej i sztuk magii ("białej" tj. innej niż technokratyczno-satanistyczna). Takowe kręgi jeszcze istnieją na Wschodzie albo przynajmniej do niedawna istniały, należała do nich oligarchia rosyjska, która przed bratobójczym konfliktem z Ukrainą w r. 2014 była jednym z pośrednich darczyńców umożliwiającym ludziom zainteresowanym tak kosztownym hobby jak rekonstrukcja rodzimej religii słowiańskiej (ale nie tylko, bo nawet innym ścieżkom alternatywnym, takim jak okultyści Thelemy) jego uprawianie, nie poprzez bezpośrednie dotacje oczywiście, ale drogą komercyjnego wpompowania pieniędzy na rynki żywiące ich followersów, podczas gdy zarówno polski establishment akademicki, jak i religijny grali na zduszenie kapitału kulturowego polskich pogan w zarodku. Niestety inwazja Rosji na Donieck i Krym zburzyła też jedność środowisk zarówno słowianofilskich, jak i ezoterycznych w Polsce, które podzieliły się na prorosyjskie i proukraińskie (ja zmieniłem swoje zapatrywania dość szybko w stronę tych drugich, chociaż byłem w tym dość chwiejny i jawnie to dopiero w drugiej fazie konfliktu, kiedy dalsza inwazja Rosji była już przesądzona).

Osobiście się nie dziwię, że nagonka mainstreamu na "turbolechityzm" i "foliarstwo" spowodowała przesunięcie się wielu posthippiesowskich zwolenników Ruchu na pozycje proputinowskie oraz antyszczepionkowe z powodów urażenia ich miłości i godności własnej. To, w jakim świetle ich przedstawiano i że stawiano im przeszkody w rozpowszechnianiu poglądów i stylu życia, który prowadzili, zanim tacy się stali, pchnęło ich już z pełną premedytacją w ramiona niedźwiedzia. Trudno nazywać kogoś, kto poświęca swoje zasoby na podtrzymywanie jakiegoś niszowego, ale mającego tradycję zbioru przekonań i praktyk oraz walczącego przeciwko ich wykluczeniu z przestrzeni publicznej przez agresywny mainstream zabierający mu nie tylko sens życia (który w/g Sartre'a sam ktoś musi sobie nadać swoim wyborem) ale często i dostęp do środków materialnych - idiotą. Zwłaszcza, kiedy jego niszowy konik nie jest niemoralny per se, jak zbieranie gołych bab, ale staje się niewygodny dla większości na skutek zawirowań polityczno-rynkowych związanych z przepływem pieniądza.

Nie ulega wątpliwości, że milionerzy, którzy pompowali grube pieniądze w rynek zachodni, aby na nim mogła rozkwitnąć taka szczytna, wspaniała niemożliwość i śmiałość artystyczna, jak rekonstrukcja wierzeń i praktyk przedchrześcijańskich, drugą ręką obecnie wspierają gospodarkę kraju Putina zaangażowanego w obfitującą w przestępstwa absurdalną kampanię wojenną na Ukrainie. Ale również nie należy wylewać dziecka z kąpielą i twierdzić, że całe te przekonania, określane często mianem zbiorczym "białej magii", będące współcześnie inspiracją dla wątków fantastycznych wśród niezliczonych rzesz artystów z powodu piękna ich mitologii są złe, głupie, brzydkie, idiotyczne i nadają się tylko do kosza tylko z tego powodu, że sporo pieniędzy do ich krwiobiegu wpuścił kapitał zewnętrzny. Nie jest to bynajmniej również argument na tezę Adorno, że "wszelka poezja po Auschwitz jest niemożliwa względnie jest barbarzyństwem". Kiedy pisałem swój neopogański w założeniach tomik poezji "Ogień Tajemny" (2011) jednym z moich motywów była właśnie również chęć dołożenia kolejnej cegiełki w celu odczarowania zaklęcia przymusu milczenia, jakie nałożył na naturalną estetykę w swoich książkach krytycznych ten atonalny awatar jahwizmu (i jeszcze do presji na złamanie paru innych jego egzorcyzmów typu "symetria to estetyka głupców", "okultyzm to metafizyka głupców" etc.). Przynajmniej próbowałem udowodnić, że nie jest to ten typ barbarzyństwa, jaki znamy z wojen światowych i Shoah, chociaż tkwi w korzeniach doświadczenia pierwotnego Starego Człowieka, które przez Nowych ludzi od co najmniej 2 tys. lat (jeżeli lokalnie nawet nie od 4 tys. a więc zaledwie tysiąc lat po ukształtowaniu się Cywilizacji Starożytnej) jest demonizowane na rzecz nie-monistycznego (ekskluzywnego) monoteizmu, a następnie naukowego ateizmu.

Dla mnie źródłem zagrożenia cywilizacji i kultury jest właśnie fakt, jak dwie nitki w wątku rozwojowym cywilizacji Zachodu (religia i nauka) duszą tę trzecią nić tego wątku wg "Złotej Gałęzi" Frazera czyli mitologię i magię. Człowiek pozbawiony rytuału i fantazji staje się człowiekiem tracącym szybko nadzieję na wpływ na losy tego świata - na wprowadzenie własnych motywów do jego muzyki, której zarówno deterministyczna nauka, jak i religia monoteistyczna dająca wszystkie asy do rąk Opatrzności - nie mogą jej mu dać. Nawet tacy współcześni Woke Social Justice Warriors przeważnie walczą o zmianę swoich kawałków świata nie według scenariuszy własnych wizjonerskich, ale takich, jakie podetkały im pod nos wyniki badań nauk społecznych. Dla mnie zaangażowanie w magię - szeroko pojętą jako budowanie języka mającego tworzyć światopogląd publiczności (zgodnie z założeniami "mocnej" wersji tezy Sapira-Whorfa), to jeszcze walka o jakąś inwencję i geniusz, który nie jest zadawany i kierowany z zewnątrz na skutek wcześniejszego zapotrzebowania innych i stanowi czystą sztukę dla sztuki - ma on wywoływać ich nowe potrzeby nimi kierujące, a nie stare zaspokajać, będąc projekcją na nich wizji autora (śpiewającego szamana, wieszcza, zaklinacza przekazującego nie stłumione przez cywilizację doświadczenie pierwotne, szał poetycki). Wybór takich wierzeń, które nie chcą wygnać poetów z Państwa - nie jest w takim razie w moim przypadku zupełnie nieuzasadniony, chociaż staram się je podtrzymywać na innej drodze, niż rynek napompowany przez oligarchów wspierających Czwartą Teorię Dugina. Stąd mój zwrot ku ezoterycznym i imperialnym tradycjom japońskim, jako alternatywie, która pozostała po odrzuceniu pomocnej dłoni podanej ongi przez Rosjan z powodu rozczarowania nimi. Teraz już Panie Piotrze, wie Pan na czym jeszcze stoję i na jakim fundamencie oprzeć się próbuję - to nie jest łatwy kawałek chleba.